Określenie „Alkoholizm” mieści się w pojęciu „Zespół uzależnienia” (…). Głównym objawem zespołu uzależnienia jest pragnienie (często silne, czasami przemożne) przyjmowania substancji psychoaktywnej – alkoholu.
Podręcznikowo – mógłbym jeszcze więcej, ale po co? Chodzi mi o to, byś to zrozumiał, poczuł, jak ja czułem, pamiętam i pamiętać chcę, by do picia nie wrócić (…).
Określenie „Alkoholizm” mieści się w pojęciu „Zespół uzależnienia”, a ten z kolei to kompleks zjawisk fizjologicznych, behawioralnych i poznawczych, wśród których przyjmowanie substancji lub grupy substancji dominuje nad innymi zachowaniami, które miały poprzednio dla pacjenta większą wartość. Głównym objawem zespołu uzależnienia jest pragnienie (często silne, czasami przemożne) przyjmowania substancji psychoaktywnej – alkoholu.
Podręcznikowo – mógłbym jeszcze więcej, ale po co? Chodzi mi o to, byś to zrozumiał, poczuł, jak ja czułem, pamiętam i pamiętać chcę, by do picia nie wrócić.
Dziś napisałbym jeszcze, że należy unikać słowa ALKOHOLIZM i ALKOHOLIK. Tak, bo to jest stygmatyzowanie, a przecież mówimy o chorobie, mówimy o uzależnieniu od substancji. Za chorobę nikt nie jest odpowiedzialny czy winny (a niestety bardzo często tak właśnie patrzymy na osoby uzależnione), możemy mówić o odpowiedzialności za zdrowienie, ale to już temat na inne rozważanie.
„Zrozumieć alkohol” [1] to książka zalecana do przeczytania początkującym terapeutom, bo zrozumieć alkohol, czyli morze problemów, łez, smutku, żalu, rozpaczy i bezsilności, to umiejętność, którą warto choć w części posiąść, jeśli ma się w jakikolwiek sposób do czynienia z człowiekiem chorym na chorobę alkoholową. To smutna prawda, ale wokół nas jest ogrom tragedii spowodowanych alkoholem: ktoś z rodziny bliższej lub dalszej, sąsiad, kolega z pracy, znajoma, której mąż „nadużywa”, dzieci z tych rodzin, dzieci z piwem w ręku, na dopalaczach…
Ten problem jest wokół nas i w tym sensie i nas dotyczy. Znajoma, której mąż „nadużywa” to potencjalna współuzależniona, dziś nazywana „osobą żyjącą w związku z…”, dzieci to kozioł ofiarny, dzieci we mgle, bohaterowie rodzinni, maskotki; kiedy dorosną będziemy o nich mówić DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików), a może – co jest bardzo prawdopodobne – zasilą „armię uzależnionych”, chorych ludzi?!
Dzieciaki, które w dorosłe życie wejdą z ogromnym, niezasłużonym bagażem cierpienia! Dzieciaki, którym tak bardzo trudno pomóc, bo… bo one same nie widzą potrzeby pomocy! Dzieciaki, które nie umieją o pomoc prosić, które wstydzą się mówić o tym, jak w domu jest naprawdę. Ich hasło to: „nie czuj, nie mów…”.
To wreszcie żony i matki przez całe życie uwikłane w alkoholizm swoich najbliższych! Osoby mające „wszystko pod kontrolą”, tylko ICH własne życie już nie jest kontrolowane przez nikogo, a przez nie same przede wszystkim.
Więc może warto zatrzymać się, zastanowić, czy to tylko „mój problem”, z którym jak będę chciał, to sobie poradzę?
ZGUBNY WPŁYW ALKOHOLU NA ŻYCIE RODZINY! Wszystko się wokół niego (uzależnienia) kręci, jest pierwszym i najistotniejszym członkiem rodziny, jej utrapieniem i tragedią.
Jak z tym żyć? Jak funkcjonować? Czy istnieje jakaś możliwość pomocy i kto powinien tę pomoc nieść?
Jeżeli najbliżsi będą naciskać, najprawdopodobniej usłyszą (delikatnie mówiąc): – Przesadzasz, jak nie chcę to nie piję, o co ci chodzi… Więc może mądry szef w pracy lub prawdziwy przyjaciel…?
Podstawową sprawą jest przyznanie przed samym sobą: mam problem, sam sobie z nim nie poradzę, potrzebuję pomocy!
To ważne, to pierwszy krok do zmiany. Przestań się oszukiwać, idź na terapię, pozwól sobie pomóc. W naszym ośrodku znajdziesz miejsce i czas dla siebie. https://rozwoj-trzezwej-osobowosci.pl/ Piękne położenie, spokój i cisza zapewnia poczucia prywatności i bezpieczeństwa, a anonimowość Gości oraz pełna dyskrecja to dodatkowe atuty.
[1] Jean Kinney, Gwen Lepton, Zrozumieć alkohol, Wyd. PARPA, 1996
Autor: Marek Wysogrocki – terapeuta, Prywatny Ośrodek Terapii Uzależnień Rozwój Trzeźwej Osobowości